W piątek prokuratura okręgowa w Warszawie poinformowała, że pracownicy pięciu kancelarii komorniczych w sposób nieuprawniony pobierali miesięcznie od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy rekordów z systemu. W związku z wagą sprawy śledztwo powierzono Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Media donoszą, że wyciek dotyczyć może nawet połowy lub jednej trzeciej Polaków, przy czym nikt nie ma świadomości, że to właśnie jego dane wyciekły. Trudno się zatem dziwić, że nie próbują reagować i przeciwdziałać ewentualnym skutkom. Wszystko wskazuje na to, że doszło do kradzieży milionów precyzyjnych danych naszych obywateli, które mogą zostać przepuszczone przez biura pośrednictwa jako różne wnioski kredytowe, a ludzie nie będą o tym wiedzieć. Prokuratura nie będzie w stanie przesłuchać takiej liczby osób, a za kilka miesięcy ludzie zaczną dostawać informacje, że nie płacą monitów.
Co robić w takim przypadku?
- Złożyć wniosek do Prokuratury o uznanie statusu pokrzywdzonego.
- Natychmiast uruchomić w Biurze Informacji Kredytowej opcję alertu o tym, że ktoś sprawdza naszą wiarygodność kredytową. Można skorzystać z opcji bezpłatnej co wystarczy do tego. Alerty o tym, że ktoś sprawdza naszą wiarygodność przed przyznaniem kredytu na Nasze nazwisko otrzymamy za 19 zł rocznie.
Na koniec. Proponuję nie bagatelizować tego zdarzenia. Później może już być o wiele za późno.